|

Historia Semetei i kilka słów o wodzie [reportaż z Tanzanii]

22 września 2025

Semetei

Semetei to dziewczynka, którą spotkałam po raz pierwszy w styczniu 2022 roku. Dziewczynka, która bardzo chciała iść do szkoły, ale… ale nie było na to stać jej mamy.

Po krótkim rozeznaniu i ustaleniach z dyrektorem i nauczycielkami mogłam osobiście przekazać jej, że będzie mogła się uczyć. Większej radości na twarzy Dziecka nie było mi dane zobaczyć. Jej twarz rozpromieniła się, a uśmiech nie schodził jej z twarzy. Przytuliła się do mnie mocno i pozostawała tak aż do momentu pożegnania.

Tak było wtedy, a później poznaliśmy jej mamę, babcię i rodzeństwo. Na początku dało się wyczuć lekki dystans i skrępowanie, ale podczas kolejnych lat i spotkań cieszymy się na swój widok i przytulamy na powitanie. Jej mama zawsze nie dowierza, że się jeszcze spotkamy i ogromnie cieszy, kiedy się jednak widzimy. Ta ponadkontynentalna i kulturowa relacja jest bardzo wyjątkowa. Pozostajemy w miarę stałym kontakcie zazwyczaj przez kogoś kto zna angielski i może na odległość przekazać w moim imieniu jedzenie, artykuły szkolne i pozdrowienia.

Jak byłam ostatnio w lutym, to bardzo ucieszyłam się, że Semetei mówi trochę po angielsku i całkiem sporo rozumie. Wczoraj odwiedziła mnie i spędziłyśmy razem cały dzień. Jakież było jej zdziwienie, jak pokazywałam jej obsługę toalety czy prysznica. A jak poczuła ciepłą wodę to zaczęła się śmiać. To dla niej inny świat, a dla nas tak normalny i tak niedoceniany. Obserwowała uważnie moje mieszkanko, zwracając uwagę na każdy detal.

Jak jadłyśmy razem śniadanie, widziałam, jak obserwuje każdy mój gest. To, po co sięgam, czym nakładam, czym jem. Naśladowała wszystko trochę tak, jak gdyby chciała dobrze wypaść. Zbieram zawsze śmieci bio do miski (i wynoszę żeby nie mieć nieproszonych gości ) i nawet to zauważyła i odkładała tam swoje. Pilnowała też, żeby każdy wszystko dostał. Zabrała część dla braci…

Czytałyśmy razem książkę i składałyśmy origami. Był też spacer. Jest bardzo dojrzała, jak na swój wiek – zresztą podobnie jak jej koleżanki. Opiekuje się zupełnie sama młodszym rodzeństwem, wypasa kozy i owce, nosi wodę ze studni… myślę że nosi dużo więcej… może nadejdzie taki dzień, że mi o tym opowie.

***

Woda

Skończyła się woda… Tak się tu zdarza. My ją mamy zazwyczaj, a i tak lekko panikujemy jak jej zabraknie. Dzwonimy, załatwiamy, robimy wszystko żeby jak najszybciej ją przywrócić. Sama nie wróci. A co z tymi, którzy nie mają jej nigdy…

Tym razem nie mamy wody już 24h i włącza się mała panika. Obliczanie, kombinowanie i planowanie tak, by przetrwać. Tak mało doceniamy to, co mamy…

Podobne wpisy