Historia Joanny
„Ty oszalałaś!” – krzyknęła moja mama zadziwiająco głośno i dziarsko, jak na jej senioralny wiek (ponad 70 lat) i kiepską kondycję zdrowotną. Okrzyk ten był zaś komentarzem do informacji, którą jej przekazałam: „Mamo, napisałam testament. Dla Ciebie”. I wierzcie mi, musiałam odbyć potem z mamą wiele rozmów, zanim zrozumiała moją motywację. A oto ona…
Mam taką naturę dziką, że mnie wciąż nosi. W ciągu 45 lat mojego życia miejsca zamieszkania zmieniałam… 30 razy! W tym, we Wrocławiu, w którym mieszkam od 20 lat, „zaliczyłam” już 15 przeprowadzek. Moja żywiołowa osobowość jest nie do końca zgodna z tak dostojną i spokojną dziedziną jaką są podatki i rachunkowość, których solidnie wyuczono mnie na studiach. Jest za to w pełni zgrana z moją pracą, ponieważ zajmuję się szeroko rozumianą administracją, w tym strategiami zarządzania firmą jako organizacją oraz rozwijaniem kompetencji zespołów ludzkich. W sumie, jestem więc specjalistką, która musi umieć wszystko załatwić, podjąć szybko decyzję i dogadać się z każdym człowiekiem.
Żyjemy sobie tak razem w pełnej symbiozie…
O ile życie zawodowe ułożyło się po mojej myśli, o tyle w części prywatnej nie do końca tak jak bym sobie życzyła. Wyszłam za mąż, rozwiodłam się i, pozwólcie, to było na tyle w tym temacie. Potem zamieszkałam i otoczyłam codzienną opieką moją mamę, która zaczęła podupadać na zdrowiu. Żyjemy sobie tak razem od ładnych paru lat w pełnej symbiozie, każdego dnia poznając się jeszcze bardziej w obu relacjach: matka – córka i dojrzała kobieta – dojrzała kobieta. Wszyscy nasi krewni albo odeszli, albo rozjechali się po Polsce i świecie. Jesteśmy więc tylko dla siebie. Mama, nazywana też przeze mnie pieszczotliwie Mamcią ma tylko mnie, a ja mam Mamcię.
Mamcia zostałaby sama…
Nigdy nie uważałam siebie za człowieka z żelaza. Wręcz przeciwnie. Zdawałam sobie sprawę, że organizm człowieka to mechanizm niezwykle precyzyjny i skomplikowany, ale też narażony na wiele czynników, które jego działanie zaburzają. Badałam się więc regularnie, aby być pewną, że ów mechanizm działa sprawnie. Tej pewności potrzebowałam i dla siebie i dla Mamci, bo gdyby mój mechanizm „odmówił posłuszeństwa” to ona zostałaby sama.
Testament to porządki prawne i pewność na przyszłość
Spisałam zatem testament, aby zabezpieczyć mamę, gdybym nagle ją opuściła. Zrobiłam to u notariusza, a potem powiedziałam o dokumencie Mamci. Wtedy właśnie wyraziła podejrzenie, że jestem szalona. Dla niej, osobie z pokolenia Polski odbudowującej się z ruin II wojny światowej, testament oznaczał, że przygotowuję się do śmierci. Dla mnie, osobie z pokolenia stanu wojennego, transformacji ustrojowych i wymagającego elastyczności w działaniu kapitalizmu, testament oznacza porządki prawne i pewność przyszłości.
Mamcia w końcu zrozumiała…
Mamcia długo nie chciała rozmawiać o moim testamencie. Zrozumiała jak jest ważny, gdy nagle, dwa lata temu znalazłam się w szpitalu i przeszłam poważną operację. I to właśnie przed zabiegiem mama poprosiła o kilka rozmów o moim testamencie. Opowiedziałam jej o poszczególnych zapisach zabezpieczających mieszkanie i opiekę dla niej. Przekazałam mamie dane do firmy pogrzebowej, która zajmie się organizacją mojego pochówku oraz kancelarii notarialnej, która dopilnuje realizacji mojego testamentu.
To kwestia wyobraźni…
Do napisania testamentu namawiam teraz wszystkich moich znajomych. Zwłaszcza tych, którzy, podobnie jak ja, samotnie opiekują się starszymi, schorowanymi rodzicami. Tłumaczę: wyobraź sobie swoją matkę, ojca, a może ciocię, która ciebie wychowała; wyobraź sobie ją/jego jako osobę wiekową, samotną, niesprawną ruchowo, mającą coraz większe kłopoty z pamięcią, nie znającą się na kwestiach prawnych, często zagubioną w niezwykle szybkiej współczesności, za którą nie może nadążyć. Jak sobie poradzi, gdy ciebie nagle zabraknie? Ot, choćby: czy będzie miała gdzie mieszkać i z czego żyć? Moja rada jest taka: napisz testament – ochroń przyszłość.
OPINIA PRAWNIKA
Nie wiem, co wynikało z testamentu Joanny, ale w mojej ocenie jest to jedna z niewielu sytuacji, w której testament… jest niepotrzebny. Mama dziedziczy bowiem z ustawy całość spadku – nie ma innych krewnych do niego uprawnionych. W testamencie mogły znaleźć się jeszcze polecenia dotyczące opieki – prawdopodobnie to one były powodem spisania ostatniej woli. Chęć zabezpieczenia sytuacji osoby starszej, chorej, czy wymagającej opieki z innych powodów, jest bardzo dobrym powodem do sporządzenia testamentu. Praktykuje się m.in. przekazywanie w spadku całości lub części majątku opiekuna (w tym wypadku córki) na rzecz osoby lub organizacji opiekuńczej, która – na wypadek śmierci opiekuna – podjęłaby się opieki nad wymagającą jej osobą. W zależności od sytuacji spadek Joanny mógłby trafić zatem do jej mamy albo do fundacji prowadzącej odpowiedni ośrodek, która podjęłaby się opieki nad mamą do jej śmierci.
Łukasz Martyniec, prawnik i doradca sukcesyjny, CEO Kancelaria Sukcesyjna sp. z o.o.